Przepraszam wszystkich, którzy odwiedzają mojego bloga, za dość długą nieobecność. Uciekła mi wena i przez kilkanaście tygodni bawiła się ze mną w ciuciubabkę. Na chwilę udało mi się ją złapać i powracam do Was z czymś zupełnie innym niż sutasz. Fakt, do Świąt jeszcze daleko, ale nie mogłam się powstrzymać, żeby nie zrobić przesympatycznych aniołków z masy solnej ;D.
A oto i one, wszystkie trzy, w całej okazałości ;).
Fajne aniołki :) Mam nadzieję, że wena zagości na dłużej - wiem, jak to jest, jak trzeba odpocząć od sutaszu i wdać się w chwilowy romans z inną techniką ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUrocze.
OdpowiedzUsuńczasami po prostu trzeba odpocząć... :) aniołeczki urocze.. ciekawa jestem co będzie dalej :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam za komentarze, dziewczyny ;).
OdpowiedzUsuń